Hej ho, hej ho, kto się odważy, kto? (2 x) Był sobie dziadek i była babula. I dziadek babulę zaprosił do ula. Lecz chyba dziadek tam się z nią kłócił. Ul tak się machał, aż się wywrócił. Ref.: Hej ho, hej ho, a już tak dobrze szło. Hej ho, hej ho, kto się odważy, kto? (2 x) Szedłem ulicą z mą nową dziewczyną.
Wracam dziś do pracy. Stęskniłam się już za dzieciakami. Zobaczymy czy i one ucieszą się z mojego powrotu. I ciekawe jak długo będę się mogła cieszyć "wolnością". W każdej chwili mogę zmienić zdanie i zgłosić się po zwolnienie. Tymczasem zamierzam korzystać... oczywiście pamiętając, że pod serduszkiem mam tego Najważniejszego Dzieciaczka :-) Wczoraj na USG nawet pomachał do swojej mamusi :-) Wynagrodził mi tym samym kilka godzin czekania w kolejce (ehhh publiczna służba zdrowia :-/) No to idę, wracam za 8 godzin :-)Czesc wszystkim, dopiero teraz zebrałam sie w sobie aby napisac ten post ku przestrodze zwlaszcza do was dziewczyny, błagam was nie zapisujcie sie na tatuaz do tego goscia Bylam u niego wczoraj na druga sesje aby dokończyć tatuaz na nodze, byliśmy w osobnym pomieszczeniu przy zamkniętych drzwiach, sesja trwała kilka godzin i tatuaz byl wykonany od zewnetrznej strony uda do wewnetrznej, gdy tatuowal mnie na samej gorze uda od wewnetrznej strony jego dłonie zaczęły niby od niechcenia co jakis czas zahaczac o wzgorek lonowy Pomyslalam ze okej, takie miejsce rozumiem ze trzeba rozciągnąć skore aby dobrze wykonac prace aczkolwiek minuty pozniej ten dotyk byl wyraźniejszy i czulam, ze to nie bylo zwykle naciąganie skory poniewaz jego dłoń ktora miala ja rzekomo naciągać caly czas sie poruszała w jednoznaczny sposob. Nic nie mowilam bo sparaliżowało mnie i w glowie caly czas walczylam ze soba, czy mu o tym powiedziec czy nie oskarżyłabym go niesłusznie o cos… trwało to naprawde dlugo do momentu az o wiele bardziej bylo czuc bezczelny dotyk niz sam tatuaz. Bylam sparaliżowana…osoby ktore przezyly juz wczesniej tego typu dotyk wiedza jakie to uczucie, nie mozesz sie poruszyć ani nic powiedziec bo cholernie sie boisz. Gdy jego palce zaczęły zahaczać o majtki i znajdowac sie pod ich krawędzią nie mialam juz wątpliwości… zapytałam czy mozemy zrobic przerwe czy moge isc na papierosa zgodził sie, przemył mi noge i wyszlam ze studia, on poszedł za mna chyba tez zapalić. Poszlam kilka ulic dalej i zadzwoniłam do chlopaka wyjaśniłam mu co sie dzieje, ze nie wiem co mam robic i ze nie chce tam wracać. On mi powiedzial abym zgłosiła sie do kogos ze studia i wyjasnila sytuacje. Przez 15 min nie bylam w stanie wejść do studia bo zwyczajnie sie bałam, gdy juz weszlam złapałam pierwsza lepsza osobe byl to pracownik studia powiedzialam mu co sie dzieje i zeby powiadomił kogos, następnie weszlam do budynku i poszlam do pokoju w ktorym wczesniej tatuowalismy, kruczy przyszedł i skonfrontowalam sie z nim powiedziałam nie zycze sobie tego, jest to bezczelne i okropne ze pozwala sobie na takie zachowanie i ze nie chce kończyć tego tatuażu Chwile pozniej przyszła pracownica ze studia, zapytała go czy to prawda i ze taka sytuacja nie powinna miec absolutnie miejsca, on nie wiedział co powiedziec. Nie spodziewal sie, ze podejmę próbę obronienia sie skoro nie zebrałam sie na odwage od razu tylko lezalam prawie godzine i cicho zezwalałam mu na to co robil Zebrałam swoje rzeczy i Dziewczyna odprowadziła mnie do wyjscia, byla przkochana i naprawde spadła mi z nieba poniewaz sama przeżyła juz wczesniej podobne traktowanie w przeszlosci i patrzac na niego na jego reakcje i to co miał w oczach wiedziała, ze nie kłamię a on zrobil to co zrobil. Zapytała mnie czy chce zadzwonic na policje i to zgłosić oraz zapewniła ze cos takiego nigdy nie powinno sie wydarzyć przeprosiła mnie i przytulila. Powiedziała, ze kruczy nie bedzie miał wstępu do studia i zostanie to odpowiednio wyjaśnione Studio zachowało sie naprawde wzorowo i spadł mi kamien z serca wiedząc, ze mialam ich wsparcie zreszta nic dziwnego bo bylam okropnie roztrzesiona, głos mi sie łamał i bylo widac po mnie, ze jestem przestraszona Dlugo myslalam czy wrzucic ten post i o tym opowiedzieć ale zdecydowałam sie, ze to zrobie poniewaz to co on robil bylo zbyt wyrachowane i jestem wiecej niz pewna, ze nie jestem pierwsza taka osoba. niestety osoby ktore padają ofiara przemocy seksualnej czesto milczą bo sie wstydza, boja, nie chca miec problemow i tak tez bylo w moim przypadku, ale jeden telefon do chlopaka uratowal mi dupe, bo to, ze sie skonfrontowalam sprawiło, ze mimo tragicznosci sytuacji oprawca zostal odpowiednio ujawniony a ja mam poczucie, ze mimo wszystko dobrze zrobilam mówiąc o tym i szukając pomocy. Tak czy inaczej dodaje wpis w nadziei, ze uchroni moze chocby jedna osobe, bo wiem na wlasnej skorze jak trudne jest postawic sie w takiej sytuacji gdy serce staje ci w gardle, strach paraliżuje a glowa nie mysli trzezwo Ponizej wstawiam zdjecie tatuażu, umówiliśmy sie ze glownie skupiamy sie na zakryciu blizn a zdjecie ponizej to jest totalne wyjechanie za umówione ramy… Uważajcie na siebie Nie wiem jak to otagowac… pokaż całośćHej ho do pracy by się szło. Data : 12 sierpnia 2023 27 lipca 2023 Dariusz Magier. Podziel się: Facebook; X; Tagi : "Grot 2002/VI" Dariusz Magier. Kategoria No to wypada, żebym dziś powróciła do tematu mojej nowej pracy i opowiedziała Wam jak to dalej było… Pojechałam w tamten poniedziałek do firmy, spodziewając się kolejnej oficjalnej rozmowy. A tymczasem czekało na mnie tylko dwoje pracowników (dziś mogę już o nich powiedzieć Współpracownica i Współpracownik) – pokazali mi biuro, magazyny, opowiedzieli o tym, co robią na co dzień i jak wygląda praca. Chwilę później przyjechał jeden z dyrektorów (który akurat nie jest moim przełożonym i nie z nim miałam rozmowę) i zapytał, czy nadal jestem zainteresowana. Tak naprawdę to trochę się rozczarowałam, bo myślałam, że jadę tam i dowiem się, czy mnie przyjęli. A tymczasem oni nic nie wiedzieli, bo jak to określili, decydowała „Warszawa”. Celem tego spotkania było to, żebym mogła poznać ludzi, z którymi miałabym pracować i żeby oni mogli poznać mnie. Nie-mój-dyrektor powiedział, że to nie jest tak, że tylko oni podejmują decyzję, ale także potencjalny pracownik ma prawo do własnego zdania i ma prawo stwierdzić, czy nadal jest zainteresowany. Przyznam, że to było całkiem miłe, bo traktowali mnie nie z góry, a jako partnera, ale i tak wyjechałam stamtąd z trochę mieszanymi uczuciami, bo nadal nic nie wiedziałam. Poza tym, jak już napisałam ostatnio, czułam, że byłam blisko, a w tym momencie, miałam wrażenie, jakby jeszcze nic nie było przesądzone i jakby szansa na moją nową pracę oddalała się… Okazało się, że niepotrzebnie. Po godzinie zadzwoniła do mnie „Warszawa”, a konkretnie jeden z dyrektorów z rozmowy i powiedział, że przesyłają mi na maila umowę, żebym się z nią zapoznała i dała im znać, czy wszystko jest ok. Wiecie, że ja myślałam, że skoro chcieli, żebym na próbę pojechała na miejsce pracy, to i umowę mi na próbę wysyłają I dopiero po kilku minutach rozmowy zorientowałam się, że mnie przyjęli! (a w zasadzie wpadłam na to, żeby zapytać o to :P) Teraz już wiem, o co chodziło z tym całym zapraszaniem mnie na miejsce pracy. Po prostu warszawska dyrekcja się na mnie zdecydowała, ale ponieważ nie wiedzieli, czy ja na pewno jestem zainteresowana do końca, chcieli, żebym pojechała także do biura i zobaczyła co i jak. Chcieli uniknąć sytuacji, w której zostaliby na lodzie, gdyby odmówili innym, a ja bym zrezygnowała, bo na przykład stwierdziłabym, że mam za daleko do pracy W zanadrzu mieli jeszcze chyba jakieś trzy osoby, ale podziękowali im, dopiero, gdy otrzymali ostateczną decyzję ode mnie. Poza tym podejrzewam, chociaż tego mi nie powiedzieli :)), że ostatnie słowo mieli też Współpracownik i Współpracownica – gdyby stwierdzili, że mnie nie lubią od pierwszego wejrzenia, to wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Przyznam, że podoba mi się ich podejście do mnie. Przywitali mnie życzliwie i po partnersku, dzięki temu szybko poczułam się członkiem zespołu. Na miejscu pracujemy we trójkę, a od czasu do czasu do biura wpada Nie-mój-dyrektor. Moim bezpośrednim przełożonym jest Finansowy i na co dzień urzęduje w Warszawie. Jest to dość duża korporacja, ale tak się składa, że zespół tutaj jest kameralny (bo największa część firmy znajduje się w Wielkiej Brytanii), co mi odpowiada, zwłaszcza, po moich dotychczasowych doświadczeniach zawodowych – nie pracowałam w środowisku bardzo oficjalnym, byłam dość niezależna, bo z R. też najczęściej współpracowałam na odległość. Pracuję tam już tydzień i na razie nie mam ochoty uciekać Oczywiście są też wady, ale nie będę już przedłużać i o nich, oraz o tym, czym mniej więcej się zajmuję napiszę w kolejnej (ostatniej chyba już) części tej notki 7nGIYho. 218 90 211 25 321 225 461 260 16